Wysiadamy z pociągu i jesteśmy na Krymie... pogoda jest kiepska, a myślałyśmy, że będziemy się opalać... po drodze do miejsca zamieszkania w Zaoziernoje spotykamy babuszkę, która powiedziała nam że o tej porze na Krymie nigdy jeszcze nie jest tak zimno...
co nie zmienia faktu, że w grupe nastroje opadły i narzekamy...
Mieszkamy ok 3km od centrum Eupatorii. jest tu dzika plaża, o tej porze roku już trochę wyludniała.
Do Eupatorii jest prosty dojaz, jezdżącymi co kilka minut marszrutkami. Przejazd kosztuje 1hrywnę. Biletów nie ma. Po prostu wsiadasz i dajesz kierowcy hrywnę. Podczas dziewiczej podróży marszrutką zdziwiłyśmy się gdy siedzac z przodu ludzie z końca marszrutki podawali nam pieniadze i mówili "adin", "dwa"...ale szybko załapałyśmy że pieniądze mają powędrować do kierowcy.
W Eupatorii często odwiedzałyśmy (poza plażą) kawiarnię "Literaturna Cafe" i zajadałyśmy się ciastkiem "czorny princ" pyszota... warto tam zajrzeć...
Polecamy także meczet dżuma dżami i dzielnice Karaimską.
Na największym bazarze przy dworcu w Eupatorii można kupić świeże owoce i warzywa, a z tyłu bazaru tatarzy podają swój specjał, którego nazwy nie pamiętam, ale jest to baranina w cieście pieczona w głębokich kamiennych piecach. Polecam.