Jedziemy do Amazonii
kupilysmy wycieczke w jednym z biur z Lonly Planet,wydawala sie droga bo 45$ ale teraz wracajac wiemy ze bylo warto.
Zaczelysmy od cascady, nie spodziewalysmy sie tylko ze bedziemy chodzic po Amazonii w bikini i kaloszach. Ale bylo wspinanie sie na linie po wodospadzie kapiel w dwoch z nich, a potem Laguna. Mieszkalysmy w domku, oczywiscie zrobionym pod turystow ale kiedys mieszkancy tego regiony mieli wlasnie takie. Chociaz w wielu miejscach mozna tez je znalezc.
Drugiego dnia byl spacer po selwie z poznawaniem roslin, medycyny naturalnej, a takze tych sluzacej do wyrobu artesanii. A takze te w ktorych zyja mrowki o smaku limonki, ktorych sprobowalysmy. Potem zawislysmy jak dziewczyny tarzana na lianie, a potem wielka burza gdzie sp srodku Amazonii. Cale mokre wrocilysmy do domku, gdzie po obiedzie obserwowalysmy i pomagalysmy zrobic czekolade. Najpierw trzeba zebrac owoce kakaowca, podprazyc, zdjaz skorupki, zmielic i z yerba Louisa laduje na patelni w woda, troche mleka, cukru i mozemy maczac banany w czekoladzie. Pyszota.
Pozniej bylysmy z wizyta u Indianskiej rodziny gdzie przygotowana dla nas larey i owowce z palmy na ktorej zyly. wszystko zjadlysmy ze smakiem.
Teraz jestesmy spoerotem w Tenie. Odpoczywamy po masie fantastycznych wrazen.